*3 godziny przed letnim balem*
John nie był zadowolony z tego powodu, że idę na bal z B. Niestety. Gdyby on mnie wcześniej zaprosił to nie było by się o co złościć.
*letni bal*
Czekałam na B przed szkołą, była godzina 20:30, nie czekałam, dlatego że się spóźniał, ale dlatego że ja zbyt wcześnie wyszłam z domu. Nie wiem czy to był John, ale przemknął mi przed oczami chłopak bardzo do niego podobny. No, ale to nie mógł być on, bo mówił, że nie idzie. Po 15 minutach zbędnego czekania przyszedł Bill.
- Cześć. - uśmiechnął się - Nie umówiliśmy się na 20:45? Bo jeśli wcześniej to strasznie cię przepraszam. - powiedział.
- Hej - odwzajemniłam uśmiech - Nie, ja zbyt wcześnie przeszłam. - mrugnęłam okiem.
- Świetnie wyglądasz! - jego usta przybrały wyraz zszokowanego, chyba myślał, że nie mogę wyglądać ładnie. - Nie wiedziałem, że przyjdziesz tak pięknie ubrana. - zaśmiał się.
- Dzięki! - pokazałam mu język i się zaśmiałam - Ty też wyglądasz genialnie. - powiedziałam.
- No to co, idziemy? - zapytał
- Oczywiście - usmiechnęłam się.
W środku było dużo ludzi i grała głośna muzyka.
- Mogę prosić do tańca? - zapytał B, śmiesznie to zabrzmiało.
- Tak - odpowiedziałam.
Tańczyłam z Bill'em chyba godzinę. Było świetnie. Powiedziałam B, żeby na mnie poczekał i skierowałam się w stronę łazienki. Gdy szłam wąskim koryrarzem usłyszałam, głosy. Gdy dochodziłam do łazienek zobaczyłam coś okropnego! John całował się z jakąś dziewczyną! Nie mogłam w to uwierzyć!
- Cześć John - mój głos się załamywał, a łzy spływały po policzkach.
- Jenny!? Co ty tu robisz!? - zszokowany i przestraszony zapytał.
- Chciałam poprawić makijaż i dzięki temu zobaczyłam jaki jesteś. - chciałam powiedzieć więcej, ale przez łzy, które lały się strumieniami ograniczyłam się do wypowiedzenia tych kilku słów.
- Ja ci to wszystko wytłumaczę... - próbował powiedzieć, ale ja go już nie słuchałam. Chciałam zobaczyć kim była ta raniąca mnie dziewczyna. Nie mogłam uwierzyć widząc twarz Katy! To było dla mnie za dużo.
Bez słowa uciekłam na salę, do Bill'a.
- Bill, strasznie cię przepraszam, ale ja już pójdę do domu. - powiedziałam cała zapłakana
- Jenny, co się stało? - zapytał zmartwiony.
- John, Katy, przy toalecie... Oni się całował! - odrzekłam.
- Spokojnie, Jenny. - próbował mnie uspokoić - Uspokój się.
Nie wiem, jak on to zrobił, ale po chwili przestałam płakać. Ostatnie łzy spływały po moich policzkach. Coś mi kazało przytulić B i właśnie to zrobiłam.
Chwilę później oddzieliłam się od niego, a on na mnie spojrzał i się uśmiechnął. Po chwili przyszedł John. Bałam się milion razy bardziej niż wtedy, kiedy Bill na żarty zasłonił mi oczy.
- Chcę ci wszystko wytłumaczyć. - powiedział zdyszany John. - Chciałam mu odpowiedzieć, ale B postawił się za mną.
- Odczep sie od niej w końcu! Najpierw zniszczyłeś jej relacje z Linzy, później z William'em, teraz niszczysz jej przyjaźń z Katy, ją także niszczysz! Za chwilę ona wyląduje w psychiatryku! - opadła mi szczęka! John'owi tak samo!
- Jenny wybieraj! Ja czy on? - Zadał pytanie
- Wiesz co John? Nie chcę ciebie znać! Za żadne skarby bym cię nie wybrała. - John otworzył szeroko oczy, odwrócił się na pięcie, a ja zaczęłam się śmiać.
- No, no. dzielna jesteś - pochwalił mnie B. - Może zatańczymy?...
Od autorki:
Oto pierwszy opublikowany wpis. Przełamałam się i tak jakoś wyszło. Wiem, że wpis jest taki sobie i zrozumiem, jeśli komuś, a nawet większości się nie spodoba. Proszę bez złośliwych komentarzy. Chciałam także przeprosić za ewentualne błędy, które mogą się pojawić, bo jestem tylko człowiekiem :P
(Wiem, że nie jesteście w temacie, bo to mój kolejny post. Postaram się w najbliższym czasie napisać streszczenie, tak abyście wiedzieli mniej więcej o co chodzi).
Pozdrawiam!! :)