sobota, 28 czerwca 2014

Zniknęła

Ten długi weekend u dziadków nie jest taki niesamowity, jak myślałam. Chloe zniknęła, nie ma jej w całym domu, u znajomych i przyjaciół. Po raz ostatni widziałam ją przy śniadaniu, od tego czasu minęło już 9 godzin. Strasznie się o nią martwię. Wraz z nią zniknęły także klucze od jednego z aut dziadka, tego najstarszego. Zorientowaliśmy się, że jej nie ma dopiero w chwilę przed obiadem. Ciocia Bella już zawiadomiła policję. 
Po błyskawicznym posiłku wszyscy zaczęli przeszukiwać pomieszczenia w całym domu, ja szukałam w jej pokoju. Długo zaglądałam, przekładałam i zdejmowałam i w końcu odnalazłam jakiś ślad, przynajmniej tak mi się wydawało. To był pamiętnik Ch. Znalazłam kilka tomów jej zapisków, dokładnie wszystkich było 5. Najstarszy pochodził z 2010 roku, a najnowszy posiadał wpisy z dzisiejszego dnia. Zacytuję go tu.
"Mam dość! Matka bez przerwy na mnie krzyczy! Wiem, że nie mamy dużo pieniędzy, ale ja chcę być normalną dziewczyną! Dlaczego akurat ja?! Jak mam rozwiązać ten problem? Samobójstwo nie wchodzi w grę, nawet o tym nie myślę, ale może ucieczka?"
Byłam w szoku! Samobójstwo?! To do niej nie jest podobne. O co chodziło z "Wiem, że nie mamy pieniędzy, ale ja chcę być normalną dziewczyną!" przecież oni mają mnóstwo gotówki. Niczego im nie brakuje... Poza tym nie znalazłam nic innego. Przy kolacji zapytałam wujka o co chodzi z tym brakiem pieniędzy i dowiedziałam się czegoś o czym nie miałam zielonego pojęcia. Firma wujostwa zbankrutowała. Nie mają tylu pieniędzy tak, jak kiedyś, lecz nadal nie wiedziałam o co chodziło z tą "normalną dziewczyną". Chcąc nie chcąc, musiałam zapytać się ciotki. Wiem, dlaczego Chleo się buntowała. Mama nie pozwalała jej kontynuować działalności w modzie, co jak się domyślam było dla niej ogromnym ciosem, ponieważ ta cała moda to dla niej wszystko. 
Długo po ostatnim posiłku siedziałam w pokoju Aiden'a. Rozmawialiśmy o tej całej sprawie, powiedziałam mu o dzienniku. Nie zdziwił się w ogóle. No cóż może wiedział o tym, bo wszakże to jest jej brat. Zdziwiłam się jednak wtedy, gdy przyjął tę wiadomość z zupełnym spokojem.  

- Boję się o nią... - westchnęłam. - Jest już późno, a jej nie ma.
- Nie bój się, znam ją na wylot. - odrzekł -  Ona się nie da.
- Myślisz, że wróci?
- Tego nie wiem.

Wszyscy domownicy już dawno spali, ale nie my. Widziałam, że Aiden jest zmęczony. W pewnym momencie usłyszeliśmy dźwięk drzwi. Chleo wróciła! Była cała mokra i zapłakana.



Od autorki:
Wiem, że głupie... :/ Niestety nie potrafię lepiej pisać. 
Ciąg dalszy w najbliższym czasie.
Pozdrawiam :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz